Zabiorę Was dziś w piękne miejsce, tuż obok Krakowa. Z dala od zgiełku miasta, żeby tam dotrzeć musicie przejechać przez gęsty las. I to w tym miejscu jest najpiękniejsze. Dworzyszcze Wola – bo o nim mowa może być przepięknym plenerem do zaślubin i przyjęcia weselnego. I tym razem tak było!
Ola i Luke przylecieli do Krakowa z Wielkiej Brytanii, przywieźli ze sobą gości z całego świata i z tego, co widziałam – wszyscy byli zachwyceni tym, gdzie się znaleźli 🙂 Ja również! Zachwycona ich otwartością, gotowością do rozmowy, pozowania do zdjęć i pokazywania emocji na zewnątrz.
Ślub plenerowy w niepogodę
Po przygotowaniach i first look Oli i Luke’a wszyscy udaliśmy się na miejsce ceremonii w plenerze, obok sali. Z niepokojem razem z Wedding Plannerką Karoliną patrzyłyśmy w telefony i sprawdzałyśmy pogodę. Na szczęście burza przyszła do nas dopiero w nocy.
Ceremonia, którą poprowadził Szymon z Mistrzowskiego Wesela miała elementy ceremonii celtyckiej – m.in. wiązanie dłoni zakochanych kolorowymi wstążkami. Ich wspólną historia opowiedziana przez Szymona, a także przysięgi jakie złożyli sobie Ola i Luke wycisnęły niejedne łzy. To był prawdziwy spektakl dla oczu 🙂
A potem była już czysta radość i szaleństwo na parkiecie – sami zobaczcie!