Marta, Mateusz, Miron i Mila | sesja rodzinna w plenerze

Z Martą, Mateuszem i Mironem spotkałam się już 2 razy na sesji (raz w zimny listopadowy poranek na plaży, drugi raz w lipcowe popołudnie w ich pięknym domu). To była nasza 3 wspólna sesja, ale pierwsza z malutką Milą. Uwielbiam to uczucie, kiedy wracam na sesję ze znajomymi twarzami, kiedy znamy się już dobrze i aparat w ogóle nie krępuje Waszych ruchów. Ba, Wy wiecie doskonale co robić – można by więc powiedzieć, że z każdą sesją nabieracie wprawy 🙂 

Tym razem spotkaliśmy się trochę dalej od morza – w pięknym otoczeniu starej gospody Mały Holender na Żuławach. Było upalne, niedzielne południe, żar lał się z nieba, ale nam nie przeszkodziło to w ogóle w dobrym spędzaniu czasu. Szukaliśmy spokoju w cieniu starych murów kościoła i pod drzewami. To tylko świadczy o tym, że nie ważne gdzie i kiedy wykonuje się sesję – ważne jest Wasze nastawienie i dobre humory. 

Mila, witaj maluchu – coś czuję, ze to nasze nie ostatnie spotkanie 🙂